sobota, 8 lutego 2014

VII

Dzień był dokładnie taki, jakiego Laura się spodziewała, czyli beznadziejny i bez chwili wytchnienia. Wychodząc z pracy zrozumiała czemu drużynom nie wystarcza jeden menager.  Była dosłownie padnięta i gdyby nie fakt, iż dopiero co padało i wszędzie jest pełno kałuż, to pewnie położyłaby się na pierwszym lepszym trawniku.  Z ulgą opadła na miękki fotel swojego autka. Po krótkiej chwili zatracenia się w płytkim śnie wsadziła kluczyk do stacyjki i go przekręciła.
I go przekręciła….
I jeszcze raz…
I znowu…
I dalej nic.
Stefan podniósł bunt. Widocznie biedny samochodzik miał już dość niezdecydowania Laury i jej wiecznych humorów, więc postanowił jej dać nauczkę.
-Stefciu, kochanie  moje, błagam cię nie dzisiaj.- wyszeptała do nieruchomej kierownicy. Samochód, niestety pozostał niewzruszony i nie przystał na żadną z obietnic Laury.
-Rebeliant pieprzony.- wycedziła zza zaciśniętych zębów i walnęła otwartą dłonią w kierownicę. Zrezygnowana dziewczyna wysiadła z Mini Coopera i oparła się o jego maskę. Wygrzebała z torby swój lśniący nowością telefon i stwierdziła, że jest rozładowany. Dziewczyna zaklęła pod nosem i kopnęła w oponę Stefana. Nagle jej ciało przeszył niewyobrażalny ból. Złapała się za stopę i usiadła na siedzeniu. Westchnęła zrezygnowana i oparła głowę na kierownicy. Czyste, świeże powietrze przeszył piskliwy głos klaksonu samochodu. Laura zaskoczona poderwała się i uderzyła lekko plecami o oparcie. Wysiadła i ruszyła w stronę biura, by znaleźć ładowarkę i usprawnić swój telefon, gdy nagle drogę zajechał jej czarny sedan. Zaintrygowana podeszła bliżej i poczekała, aż kierowca opuści zaciemnioną szybę. Michał.
-Kłopoty z autkiem?- spytał z cieniem uśmieszku na podłużnej twarzy.
-Powiedzmy.- odburknęła.
-Podwieźć cię? Z resztą i tak chyba jedziemy w tym samym kierunku…
-Nie wiem jak ty, ale ja planuję jechać do domu, który raczej nie leży po drodze do twojego.- głos Laury aż drżał od przepełniającego ją gniewu. Teoretycznie była bardzo spokojną i opanowaną osobą, ale  niektórych sytuacji jej organizm nie mógł zostawić bez reakcji. Teraz siatkarz już nie ukrywał rozbawienia i szeroko się uśmiechał.
-Zapomniałaś.- oświadczył opierając podbródek na zaciśniętej pięści. Jego ciało trzęsło się ze śmiechu, ale taktownie to ukrywał.
-O czym?- warknęła.
-O imprezie. Karol ma dziś urodziny.- Nagle w głowie Laury zapaliła się mała, czerwona lampeczka. O Jezu…- westchnęła bezgłośnie.
-Nie idę.-odparła bezceremonialnie. Nie miała nawet siły by powiedzieć coś więcej na ten temat.
-Obiecałaś, że przyjdziesz.- dodał po chwili niemal absolutnej ciszy, przerywanej tylko odgłosami hulającego po pustym parkingu wiatru.
-Gówno mnie to obchodzi. Miałam okropnie ciężki dzień i nie jestem w stanie nawet wygrzebać z siebie krzty chęci, by spędzić cały wieczór z bandą debili, którzy zarabiają fortunę za odbijanie piłki! – zszokowany Michał zamilkł zupełnie i jakby urażony zamknął szybę. Laura była pewna, że się obraził i chce odjechać, ale nie mogła się bardziej mylić. Siatkarz wyłączył silnik i wysiadł z auta. Obszedł je szerokim łukiem i otworzył Laurze drzwi od strony pasażera.
-Mówiłam, że nigdzie nie jadę.- oświadczyła stanowczo.
-Nie. Powiedziałaś, że nie jedziesz na imprezę. A do domu i tak musisz się dostać, prawda?- dziewczyna niechętnie kiwnęła głową i bez słowa wsiadła do samochodu zaskoczona brakiem jakiejkolwiek asertywności z jej strony. Gdy tylko usadowiła się na miękkim siedzeniu uderzyła ją fala ciepła oraz zapachu skóry zmieszanym z męskimi perfumami. Laura zaciągnęła się głęboko i zamknęła oczy.

-To gdzie jedziemy?- zapytał dawno już śpiącą dziewczynę. Michał z szerokim uśmiechem rozciągniętym na idealnych malinowych ustach usiadł za kierownicą i mimo chłodu panującego na zewnątrz, zdjął kurtkę i okrył nią byłą narzeczoną. Zabierając rękę musnął dłonią jej policzek. Zaskoczony stwierdził, ż e przeszył go przyjemny prąd. Zupełnie tak, jak kiedyś…
___________________________________________________________

Nie wiem co mam napisać po tak długiej nieobecności. Prawdopodobnie powinnam zacząć od przeprosin, ale nigdy nie byłam w tym dobra. Nie mówię wam, że to mój powrót, bo nie chcę kłamać. Szczerze mówiąc, jest szansa, że to ostatni post na tym blogu. Usiadłam dziś do komputera ze szczerą chęcią napisania kilku rozdziałów, ale chyba niestety nie potrafię. Nie do końca czuję to opowiadanie. Już nie. Ostatnio wiele się u mnie działo i po tych wszystkich wydarzeniach, to co jest między Michałem i Laurą wydaje się infantylne. Tylko nie zrozumcie mnie źle! Nie mówię, że to ostatni rozdział, ale też nie obiecuję, że będzie następny, ok? To chyba tyle... Dzięki, że jesteście. To naprawdę dużo dla mnie znaczy. xo
~Vivian
ps. Nie zapomniałam ;)

7 komentarzy:

  1. przeczytałam wszystkie rozdziały i są genialne, czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) Fajnie widzieć, że ktoś to czyta, a nie piszę w eter. Minęło tyle miesięcy od opublikowania tego posta, a ja nadal nie wiem czy uda mi się jeszcze coś z tym opowiadaniem zrobić. Może kiedyś.. :)

      Usuń
  2. Witaj! :)
    Jesteś znudzona wyglądem swojego bloga? Próbowałaś zamawiać szablon na znanych szabloniarniach, ale odmawiały z powodu siatkarskiej tematyki?
    Jeśli tak, to serdecznie zapraszam Cię do Jagodowego zagajnika – nowej, siatkarskiej szabloniarni. :)
    Pozdrawiam, Jagoda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jest ten blog ;) czyzby Michał czuł jeszcze coś do Laury?
    W wolnych chwilach zapraszam do mnie
    moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
    zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego tu nie ma więcej rozdziałów ja sie pytam?!
    No pliss, dodaj coś jeszcze na pewno masz napisany chociaż kawałek kolejnego rozdziału, dodaj chociaż trochę! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny blog, ale czemu nic nowego się nie pojawia? :c
    Przeczytałam poprzednie kilka dni temu, i codziennie patrzyłam tu z myślą, że pojawiło się coś nowego, a tu nic..
    Czekam na kolejny, bo chcę wiedziec czy Michał nadal coś do niej czuje :3
    Jeśli masz czas to zapraszam do siebie na opowiadanie z tym samym bohaterem, o którym piszesz ty : http://siatkarkie-rozterki.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja pierdziele, kocham ten blog już, teraz.

    OdpowiedzUsuń