Pierwszy dzień w pracy minął raczej
szybko i spokojnie. Zuza przekazała Laurze zakres obowiązków i poinstruowała ją
jak radzić sobie z kaprysami siatkarzy. Dziewczyna nie bała się tej pracy.
Wiedziała że nie będzie lekko i była przygotowana na wszystko. Naprawdę
potrzebowała roboty. Środki na jej koncie kurczyły się w zastraszającym tempie,
a wokół nie było nikogo, kto mógłby jej w jakikolwiek sposób pomóc. Z wiru przemyśleń wyrwał ją głos Zuzy
informując, że jutro będzie musiała przedstawić się chłopakom. No tak, to było
raczej nieuniknione będąc II menagerem drużyny. Laura westchnęła w duchu i
zaczęła oswajać się z myślą, że w końcu stanie z Nim twarzą w twarz. Przyszedł
czas, by zmierzyć się z błędami młodości.
Laura, z głośno bijącym sercem,
przekroczyła próg hali. Siatkarze czekali na nią od dobrych kilku minut, ale ona
nie mogła wcześniej się zebrać. Bała się. Tak po prostu, jak małe dziecko boi
się ciemności, tak ona obawiała się tego spotkania. Banda zniecierpliwionych
mężczyzn przerzucała między sobą piłkę, co chwila spoglądając na drzwi
wejściowe. Nie mogli się doczekać by zobaczyć tę nową menager. Z chęcią
zaczęliby już trening, by móc wcześniej wrócić do rodzin, ale dostali wyraźny
rozkaz od trenera, by poczekać na nią. W końcu się pojawiła. Blondynka, w krótkiej
białej sukience, wysokich szpilkach i o nogach do samego nieba, weszła
chwiejnym krokiem na salę. Kilku z nich rozpoznało w niej dziewczynę z
parkingu, jeden swoją prześladowczynię, a inny wielką miłość z przeszłości. Reakcje
na jej widok były przeróżne. Od zachwytu, przez obojętność, po jęki i
zawodzenie. Nie trudno zgadnąć, że ostatnia z nich należała do Daniela. Laura
przedstawiła się, skróciła swój zakres obowiązków w klubie do kilku zdań, oraz wskazała gdzie można jej szukać, w razie ewentualnych
potrzeb. Podczas swojej przemowy zajrzała głęboko do oczu każdego z siatkarzy,
nawet Jego. Dała im do zrozumienia, że nie ma z nią przelewek i nie da się
zastraszyć, przez grupę przerośniętych mężczyzn, a potem szybko opuściła salę.
Drzwi jeszcze nie zdążyły się zamknąć, kiedy jeden z siatkarzy wyłonił się zza
nich.
-Laura..- zaczął, ale nie wiedział co
ma dalej powiedzieć. Dziewczyna gwałtownie przystanęła na dźwięk znajomego
głosu. Powoli się odwróciła i zapytała uprzejmie:
-Tak?
-Co ty tu robisz?- wyszeptał-
Szukałem cię przez lata i nie natrafiłem na choćby jeden pojedynczy ślad, a ty
tak nagle się tu pojawiasz i..- brakło mu słów. Zupełnie zatracił się w jej
zielonych tęczówkach i zapomniał co miał powiedzieć.-Laurka… Możemy
porozmawiać?
-Tak. Nie. Nie wiem. Zobaczymy,
dobrze? Póki co ty musisz wracać na trening, a ja do biura. Może kiedy
indziej.- spanikowała dziewczyna. Czekała na tę chwilę od bardzo dawna, a kiedy on
poprosił ją o rozmowę, ona odmówiła. Spojrzała jeszcze raz na mężczyznę i
wybiegła z hali. Michał stał jeszcze przez chwilę, wpatrując się w zamknięte
drzwi.
-Winiar, idziesz?- nagle za sobą
usłyszał głos zniecierpliwionego Mariusza Wlazłego- Wszyscy czekamy.
-Taa.. Idę.
_________________________________________________________________
_________________________________________________________________
Hej :) Nie bardzo mam dzisiaj ochotę się rozpisywać, bo troszku jestem chora i ledwo żyję. Rozdział krótszy niż zwykle, ale obiecuję, że już niedługo będzie tego więcej. Liczę na wasze komentarze, w których, mam nadzieję, że znajdę odrobinę krytyki, gdyż bez niej nie bardzo wiem jak to dalej pisać ;) Więc to chyba wszystko na dziś... Enjoy!
~Vivian
~Vivian
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz