piątek, 1 listopada 2013

III

Pierwszy dzień w pracy minął raczej szybko i spokojnie. Zuza przekazała Laurze zakres obowiązków i poinstruowała ją jak radzić sobie z kaprysami siatkarzy. Dziewczyna nie bała się tej pracy. Wiedziała że nie będzie lekko i była przygotowana na wszystko. Naprawdę potrzebowała roboty. Środki na jej koncie kurczyły się w zastraszającym tempie, a wokół nie było nikogo, kto mógłby jej w jakikolwiek sposób pomóc.  Z wiru przemyśleń wyrwał ją głos Zuzy informując, że jutro będzie musiała przedstawić się chłopakom. No tak, to było raczej nieuniknione będąc II menagerem drużyny. Laura westchnęła w duchu i zaczęła oswajać się z myślą, że w końcu stanie z Nim twarzą w twarz. Przyszedł czas, by zmierzyć się z błędami młodości.

Laura, z głośno bijącym sercem, przekroczyła próg hali. Siatkarze czekali na nią od dobrych kilku minut, ale ona nie mogła wcześniej się zebrać. Bała się. Tak po prostu, jak małe dziecko boi się ciemności, tak ona obawiała się tego spotkania. Banda zniecierpliwionych mężczyzn przerzucała między sobą piłkę, co chwila spoglądając na drzwi wejściowe. Nie mogli się doczekać by zobaczyć tę nową menager. Z chęcią zaczęliby już trening, by móc wcześniej wrócić do rodzin, ale dostali wyraźny rozkaz od trenera, by poczekać na nią. W końcu się pojawiła. Blondynka, w krótkiej białej sukience, wysokich szpilkach i o nogach do samego nieba, weszła chwiejnym krokiem na salę. Kilku z nich rozpoznało w niej dziewczynę z parkingu, jeden swoją prześladowczynię, a inny wielką miłość z przeszłości. Reakcje na jej widok były przeróżne. Od zachwytu, przez obojętność, po jęki i zawodzenie. Nie trudno zgadnąć, że ostatnia z nich należała do Daniela. Laura przedstawiła się, skróciła swój zakres obowiązków w klubie do kilku zdań, oraz wskazała gdzie można jej szukać, w razie ewentualnych potrzeb. Podczas swojej przemowy zajrzała głęboko do oczu każdego z siatkarzy, nawet Jego. Dała im do zrozumienia, że nie ma z nią przelewek i nie da się zastraszyć, przez grupę przerośniętych mężczyzn, a potem szybko opuściła salę. Drzwi jeszcze nie zdążyły się zamknąć, kiedy jeden z siatkarzy wyłonił się zza nich.
-Laura..- zaczął, ale nie wiedział co ma dalej powiedzieć. Dziewczyna gwałtownie przystanęła na dźwięk znajomego głosu. Powoli się odwróciła i zapytała uprzejmie:
-Tak?
-Co ty tu robisz?- wyszeptał- Szukałem cię przez lata i nie natrafiłem na choćby jeden pojedynczy ślad, a ty tak nagle się tu pojawiasz i..- brakło mu słów. Zupełnie zatracił się w jej zielonych tęczówkach i zapomniał co miał powiedzieć.-Laurka… Możemy porozmawiać?
-Tak. Nie. Nie wiem. Zobaczymy, dobrze? Póki co ty musisz wracać na trening, a ja do biura. Może kiedy indziej.- spanikowała dziewczyna. Czekała na tę chwilę od bardzo dawna, a kiedy on poprosił ją o rozmowę, ona odmówiła. Spojrzała jeszcze raz na mężczyznę i wybiegła z hali. Michał stał jeszcze przez chwilę, wpatrując się w zamknięte drzwi.
-Winiar, idziesz?- nagle za sobą usłyszał głos zniecierpliwionego Mariusza Wlazłego- Wszyscy czekamy.

-Taa.. Idę.
_________________________________________________________________
Hej :) Nie bardzo mam dzisiaj ochotę się rozpisywać, bo troszku jestem chora i ledwo żyję. Rozdział krótszy niż zwykle, ale obiecuję, że już niedługo będzie tego więcej. Liczę na wasze komentarze, w których, mam nadzieję, że znajdę odrobinę krytyki, gdyż bez niej nie bardzo wiem jak to dalej pisać ;) Więc to chyba wszystko na dziś... Enjoy!
~Vivian

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz