Od spotkania Laury i Michała minęło
kilka dobrych dni. Dziewczyna unikała siatkarzy jak ognia, a i oni też nie
palili się do kolejnego spotkania. Ciężko stwierdzić czy przyczyną tego była ich niechęć do nowej pani menager, czy
zwyczajny brak czasu, by bliżej ją poznać. Daniel nie pojawił się w biurze i
nie wyglądało na to, by miał chęć na kolejne „ randki” z Zuzą, co z kolei
bardzo cieszyło Laurę. Dziewczyna nie była zachwycona wizją ponownego spotkania
tego dupka.
Zawadzka siedziała za dużym
mahoniowym biurkiem i już trzeci raz wybierała numer jednego z dziennikarzy. Zdenerwowana
i zmęczona obdzwanianiem kolejnych reporterów, wrzuciła telefon do torebki i
opuściła swój gabinecik. Może spróbuje złapać któregoś z nich wieczorem.
Wychodząc rzuciła Zuzie szeroki uśmiech i pomachała na do widzenia. Wolnym
krokiem zeszła po schodach i w czeluściach swojej torby zaczęła szukać
kluczyków. Nie spieszyła się, bo nie miała żadnych ku temu powodów. Przecież nikt nie czekał na nią w domu z
ciepłym obiadem i miłą pogawędką. Nie miała tu ani rodziny, ani przyjaciół. Gdy
w końcu udało jej się wygrzebać kluczyki usłyszała za sobą czyjś głos wołający
jej imię. Zamknęła oczy i szybko pomodliła się by nie był to Michał. Odwróciła
się i zdała sobie sprawę że przecież nawet nie jest katoliczką. Otworzyła oczy
i zobaczyła biegnącego do niej siatkarza. Zziajany Winiarski stanął przed nią i
powiedział:
-Uff… Dobrze że zdążyłem cię jeszcze
złapać. Masz chwilę czasu?
-Właściwe to ja…- próbowała się jakoś
wykręcić, ale on nawet nie dał jej na to szansy.
-Nie? To dobrze, bo musimy pogadać.
Pojedziemy razem, czy mam jechać za tobą?
-Michał posłuchaj.- nieświadomie
zrobiła dramatyczną pauzę i po chwili kontynuowała- Ja… Nie wydaje mi się ze mamy o czym rozmawiać.-
Laura szybko odwróciła się tyłem do niego i wsiadła do Stefana. Już miała
zamykać drzwi, kiedy ręka siatkarza ją powstrzymała. Kurczowo trzymał się
szyby, niemal ją rozgniatając i pochylał się nad dziewczyną. W oczach tańczyły
mu iskierki gniewu, zmieszane z odrobiną żalu.
-Nie wydaje ci się że mamy o czym
rozmawiać?- wysyczał przez zaciśnięte zęby- Cholera, Laura! Uciekłaś mi sprzed
ołtarza i myślisz, że ja tak po prostu odpuszczę?! Co ty sobie myślałaś? Że
jesteś jak jakaś pieprzona Julia Roberts? To nie film. Musisz wypić piwo, które
sobie nawarzyłaś.
-To było dawno temu! A poza tym, nie
uciekłam ci sprzed ołtarza! Do ślubu było jeszcze pół godziny!
-No to faktycznie, miałaś jeszcze
kupę czasu żeby się wycofać!
-Posłuchaj mnie.
-Nie! To ty mnie posłuchaj. Albo mi
wyjaśnisz całą tą sytuację, albo nie ręczę za siebie.
-Nie mam ci czego wyjaśniać. To było całe osiem lat temu! Czemu cię to w
ogóle jeszcze obchodzi? Przecież masz nową rodzinę!
-Skąd wiesz, że mam rodzinę?- Michał
jakby się spiął i przyjrzał Laurze uważniej.
-Bo masz obrączkę na palcu
inteligencie.- warknęła.- Mogę już jechać, czy masz jeszcze coś do mnie?
-Póki co nie, ale jeszcze z tobą nie
skończyłem. Pamiętaj, że ja tak łatwo nie odpuszczam.
Pamiętam- pomyślała Laura i na
wstecznym wyjechała z parkingu.
___________________________________________________________
Hej! ;) Co tam u was? Bo u mnie słaboo. Przez większość tygodnia siedziałam w domu, a później miałam masę materiału do nadrobienia. Ledwo żyję. Dobra, tyle o mnie. Zrobiłam z was moich psychiatrów, wiecie, takich online :D
~Vivian
Ps. Jeśli myśleliście, że zapomniałam, to byliście w błędzie ;) Czekam na komentarze! Nie będę zachowywać się jak co poniektóre desperatki i grozić zamknięciem bloga, jeśli nie będzie np. 5 komentarzy, ale byłoby mi miło jeśli byście coś naskrobali. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz